Najtrudniejsza runda sezonu?
Gdańskie zawody rozpoczęły się jak zwykle od treningu w którym organizator między innymi sprawdza poprawność działania systemu pomiaru czasu oraz transponderów. Taki parominutowy trening jest też ostatnią okazją dla zawodników żeby doszlifować ustawienia modeli. Niestety nie wszyscy mieli tę możliwość - Tomasz Snopek spalił regulator na samym początku treningu i już miał się żegnać z zawodami lecz koledzy z Gdańska poratowali młodego rajdowca zapasowym podwoziem Tamiya XV-01. Tomasz z biegu na bieg przyzwyczajał się do "zastępczaka" a dzięki pomocy swojego taty, ustawili w końcu model tak, że Tomek w finale zajął trzecie miejsce!
Na uwagę zasługuje też dyspozycja zeszłorocznej toruńskiej kategorii OPEN - Adam Boniewski, Tomasz Magalski, Łukasz Światowski. Panowie jechali jak natchnieni, nieraz wyprzedzając bardziej doświadczonych kolegów z klas RX1 oraz RX2. Adam finalnie miał trzeci łączny czas kwalifikacji i do drugiego (Tomka Buszty) brakowało mu tylko 5 sekund. Jak to w motosporcie bywa, każdy próbował coś zmienić z rundy na rundę. A to pochylenie amortyzatorów, a to opony, a to może dociążenie tyłu. Niestety można było przekombinować, czego dobrym przykładem był Marek Kaczorowski, który na 5 kwalifikację założył opony rallyblock i... został zdublowany oraz dojechał z czasem 02:00,77 gdzie w tej samej kwalifikacji fenomenalnie jeżdżący Paweł Szyca wykręcił rekord toru 01:20,87.
Szczepan Chrabąszcz w roli organizatora spradza się tak samo dobrze jak w roli kierowcy, co zaowocowało sprawnie przeprowadzonymi zawodami. Przejechaliśmy aż 12 kwalifikacji, co przy 17 zawodnikach jest świetnym wynikiem. Nie było czuć w powietrzu presji czasu, wręcz odwrotnie - każdy miał czas porozmawiać z przyjezdnymi, pośmiać się, rozpalić grilla, jak na rodzinnym pikniku. Między stolikami i na pobliskim torze buggy jeździły dzieci zawodników modelami różnego typu, począwszy od slasha poprzez trialówki, po chińskie małe modele.
Około godz. 14 przyszedł czas na finały. Jak to w finałach - żądzą się one swoimi prawami. Zawodnicy zapominają na te 2 minuty, że jadą z kolegami i "to tylko zabawa". Tu każdy wie, że liczy się tylko pozycja na mecie. Mimo to finały odbyły się w duchu fairplay i chyba nikt nie może czuć się pokrzywdzony. Podczas finału C Marek pewnie prowadził przez pięć kółek, jednak na ostatnim szóstym okrążeniu popełnia błąd, który wykorzystuje młody Tomasz Snopek i to on anwansuje do finału B w którym miała miejsce zacięta walka między Poznaniem a Toruniem. Kosiński i Snopek do samej mety walczyli zderzak w zderzak o udział w finale. Obaj zawodnicy dali z siebie wszystko ale to Tomek w końcu awansował do finału. Paweł Szyca w końcu zdobywa swoją upragnioną złotą statuetkę i tym samym kończy niedzielne zmagania na torze rallycross w Gdańsku.
—
Tekst: Karol Falko
Zdjęcia: Adam Boniewski